Podróże po Europie

MÓJ ADRES... CAŁY ŚWIAT !

Jeśli nie Paryż, to… oczywiście, Prowansja!

Francja to nie tylko Paryż. Wiele osób wręcz uważa, że Paryż to nie Francja, tylko – Paryż. Sami Francuzi często myślą w ten sposób, o mieszkańcach stolicy wyrażając się z mniejszym lub większym dystansem. Dla miłośników „prawdziwej Francji” rajem jest niewątpliwie Prowansja.

Prowansja, położona w południowo-wschodniej części Francji ma wszystko, co potrzebne jest rajowi: ciepłe Morze Śródziemne i wysokie Alpy, trufle, winnice, skały do wspinaczek i podziwiania, słońce, pola lawendowe, sery, lasy, pastis, bule i spokojny, powolny rytm życia. No, może poza największymi miastami i kurortami na Lazurowym Wybrzeżu, które również jest częścią tej krainy geograficznej a na którym – zwłaszcza w sezonie turystycznym – raczej trudno o spokój. Jednak w głębi Prowansji nawet w sezonie życie toczy się swoim rytmem, wyznaczanym głównie przez przyrodę.

W ostatnich kilkunastu latach Prowansja przeżywa swoją, kolejną już, młodość. Wszystko za sprawą Petera Mayle, brytyjskiego pisarza, który rozsławił Prowansję jako idylliczną krainę najpierw wśród swoich rodaków, następnie – wśród amerykańskich, japońskich i europejskich turystów. Kilkanaście książek o Prowansji (najlepsze to „Rok w Prowansji” i „Zawsze Prowansja”) sprawiły, że setki tysięcy czytelników pragnie przeżyć to samo, co Mayle, tysiące co roku próbują to zrobić, przyjeżdżając zwiedzić miejsca opisane w książkach a setki – podjęły próbę znalezienia domu i osiedlenia się w Prowansji, jeśli nie na stałe, to choćby tylko na lato i jesień, żeby przeżyć winobranie i pokosztować najlepszych dań prowansalskiej kuchni – rouillabaisse, marsylskiej zupy rybnej (w każdym zakątku Prowansji przyrządza się ją w nieco odmienny sposób, oryginalny przepis pochodzi z Marsylii), ratatouille (warzyw duszonych w oliwie i winie), czy Aïoli – sosu z czosnku żółtek i oliwy, który towarzyszy skomplikowanej potrawie, przyrządzanej m.in. z ryb.

Tak, zdecydowanie Prowansja po książkach Mayle’a jest bardziej zatłoczona. Co nie znaczy, że mniej urokliwa i smakowita!

Kuchnia prowansalska należy niewątpliwie do najsmaczniejszych nie tylko we Francji, ale i w całej Europie. Aromatyczna – czosnek, bogactwo ziół (tymianek, bazylia!), wysokiej jakości oliwa, nieograniczony wprost dostęp do ryb i owoców morza sprawiają, że od prowansalskiego stołu dosłownie trudno się podnieść. Jeśli ktoś chce skosztować, jak naprawdę jedzą Prowansalczycy, powinien szukać „jadłodajni” w małych miasteczkach i na wsiach – tam często nie ma w ogóle karty dań, goście jedzą to, co danego dnia przygotuje kucharz (najczęściej właściciel lokalu w jednej osobie). I bardzo często chcą zamieszkać w pobliżu, żeby móc częściej powtarzać takie uczty!

Spośród największych miast Lazurowego Wybrzeża moim ulubionym wcale nie jest Marsylia, wielkie portowe miasto, w którym ludzie mówią dziwnym językiem, lekko tylko przypominającym francuski. Nic dziwnego – marsylczycy do perfekcji „snobują się” w używaniu języka prowansalskiego, który wcale nie jest dialektem francuskiego, ale odrębnym językiem. Tyle że w pozostałych częściach Prowansji osoba mówiąca dość dobrze po francusku może się jakoś porozumieć. W Marsylii – totalna porażka! Ale do Marsylii oczywiście też warto zajrzeć, choćby po to by nocą zobaczyć przepiękny widok na wspaniale iluminowany Stary Port.

Mnie jednak dużo bardziej oczarowała Nicea, ze wspaniałą Promenadą Anglików, ogrodami i czymś absolutnie unikalnym – prawosławną katedrą świętego Mikołaja. W centrum zachodniej cywilizacji prawosławna cerkiew robi naprawdę piorunujące wrażenie. Nicejskie Muzeum Sztuk Pięknych posiada bogaty zbiór obrazów największych francuskich impresjonistów – i to jest kolejny powód, dla którego po prostu lubię Niceę. I jeszcze jeden powód – niedaleko Nicei jest przepięknie położona winnica Bellet, jedna z najstarszych we Francji. Można tam (po uprzednim zapowiedzeniu wizyty) na miejscu degustować świetne czerwone wina prowansalskie, których w Polsce raczej nie ma szans kupić, z odmian winogron, które nawet we Francji są rzadkością – folle noir oraz braquet. Bardzo smaczne są również wina białe, szczególnie oryginalne, typowe dla regionu Nicei wino rolle.


Anna Kozłowska
Kreator strony - przetestuj